Wielkopolska Teka Edukacyjna
  1. Warszawska Orkiestra Sentymentalna „Pieśń o żołnierzach z Westerplatte”

słowa:  Konstanty Ildefons Gałczyński
muzyka:  Warszawska Orkiestra Sentymentalna
czas: 3:48
produkcja: 2019 r.

Interesujące wykonanie wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego podczas widowiska muzycznego z okazji obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej na placu przed Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Warszawska Orkiestra Sentymentalna to zespół przenoszący słuchaczy do czasów przedwojennych. Westerplatte to półwysep w obrębie Gdańska (po pierwszej wojnie Wolnego Miasta), na którym w 1924 r. ulokowano polską Wojskową Składnicę Tranzytową dla ochrony polskiej strefy portowej. 1 września 1939 r. garnizon liczył niemal dwustu żołnierzy pod dowództwem majora Henryka Sucharskiego. Placówka miała stawiać opór przez dwanaście godzin, a broniła się przez tydzień. Wykonanie utworu przez Warszawską Orkiestrę Sentymentalną podkreśla kompozycję wiersza Gałczyńskiego, który jest w formie pieśni – niczym dawni pieśniarze sławi on czyn żołnierzy. Są bohaterami, bo zginęli za ojczyznę – „prosto do nieba czwórkami szli”. Poeta, opowiadając o obrońcach Westerplatte, sięga do dawnej rycerskiej i patriotycznej mitologii, o romantycznym rodowodzie, a także nawiązuje do 0/pieśniarzy średniowiecznych „chansons de geste” (z francuskiego – pieśni o czynach) opowiada o czynach wielkich bohaterów i jednocześnie w wierszowaną relację wtrąca krótkie zdania prozą.

Konstanty Ildefons Gałczyński „Pieśń o żołnierzach z Westerplatte”

Kiedy się wypełniły dni
i przyszło zginąć latem,
prosto do nieba czwórkami szli
żołnierze z Westerplatte.

I tak śpiewali: Ach, to nic,
że tak bolały rany,
bo jakże słodko teraz iść
na te niebiańskie polany.

W Gdańsku staliśmy tak jak mur,
gwiżdżąc na szwabską armatę,
teraz wznosimy się wśród chmur,
żołnierze z Westerplatte.

I ci, co dobry mają wzrok
i słuch, słyszeli pono,
jak dudni w chmurach równy krok
Morskiego Batalionu.

I śpiew słyszano taki: – By
słoneczny czas wyzyskać,
będziemy grzać się w ciepłe dni
na rajskich wrzosowiskach.

Lecz gdy wiatr zimny będzie dął,
i smutek krążył światem,
w środek Warszawy spłyniemy w dół,
żołnierze z Westerplatte.

 

2. Przemysław Gintrowski  „17 IX”

słowa: Zbigniew Herbert
muzyka: Przemysław Gintrowski, i in.
wykonanie: Przemysław Gintrowski, Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus pod dyrekcją Moniki Wolińskiej
czas: 2’53
produkcja: 2008 r.

Tren do wierszy Zbigniewa Herberta

17 września  1939 r. na wschodnie tereny Rzeczpospolitej wkroczyły bez wypowiedzenia wojny oddziały Armii Czerwonej, rzekomo w celu ochrony ludności cywilnej, naprawdę zaś na mocy porozumienia między III Rzeszą a ZSRS, aby zagarnąć część ziem polskich. Polscy żołnierze na wielu odcinkach obrony dokonywali cudów, by powstrzymać niemieckiego najeźdźcę, ale niespodziewane zajęcie znacznej części terytorium od strony wschodniej przesądziło o wszystkim. Prawda o 17 września, podobnie jak o Katyniu zakłamywana była przez cały okres PRL-u, była też ścigana przez prokuraturę PRL. Zbigniew Herbert napisał o tym wydarzeniu wiersz, który oficjalnie występował bez tytułu. Ponieważ cenzura nie dopuściłaby utworu do rozpowszechniania z tytułem, poeta użył wybiegu i zadedykował ją Józefowi Czapskiemu, którego nazwisko często pojawiało się w kontekście upowszechniania prawdy o Zbrodni Katyńskiej. Czapski był kosmopolitycznym arystokratą, intelektualistą, malarzem, pisarzem, publicystą, niezmiernie ważnym świadkiem i  jednym z najbardziej wytrwałych strażników pamięci o zamordowanych polskich oficerach. Czapski jako sowiecki jeniec wojenny znalazł się wśród garstki polskich oficerów, którzy niemal w ostatniej chwili uniknęli śmierci z rąk NKWD. To zdeterminowało całe jego życie. Najpierw poszukiwał swoich kolegów z obozu w Starobielsku na terenie Związku Sowieckiego, a następnie walczył, pozostając po wojnie na uchodźstwie, o ujawnienie prawdy i upowszechnienie wiedzy o sprawcach mordu i ofiarach. Płyta „Tren do wierszy Zbigniewa Herberta” została wydana z okazji ustanowienia roku 2008 Rokiem Zbigniewa Herberta.

Zbigniew Herbert  „17 IX”
                                                     Józefowi Czapskiemu

Moja bezbronna ojczyzna przyjmie cię najeźdźco
a droga którą Jaś Małgosia dreptali do szkoły
nie rozstąpi się w przepaść

Rzeki nazbyt leniwe nieskore do potopów
rycerze śpiący w górach będą spali dalej
więc łatwo wejdziesz nieproszony gościu

Ale synowie ziemi nocą się zgromadzą
śmieszni karbonariusze spiskowcy wolności
będą czyścili swoje muzealne bronie
przysięgali na ptaka i na dwa kolory

A potem tak jak zawsze – łuny i wybuchy
malowani chłopcy bezsenni dowódcy
plecaki pełne klęski rude pola chwały
krzepiąca wiedza że jesteśmy – sami

Moja bezbronna ojczyzna przyjmie cię najeźdźco
i da ci sążeń ziemi pod wierzbą – i spokój
by ci co po nas przyjdą uczyli się znowu
najtrudniejszego kunsztu – odpuszczania win.

 

3. Jacek Kaczmarski „Katyń”

słowa i muzyka: Jacek Kaczmarski
Wykonawcy: Zbigniew Łapiński, Jacek Kaczmarski, Przemysław Gintrowski
czas: 4:18
produkcja: 1986 r. (album „Litania”)

Katyń płyta Litania Kaczmarski

Jacek Kaczmarski podejmuje tutaj jeden z najbardziej bolesnych i najtragiczniejszych epizodów XX-wiecznej historii Polski – Zbrodnię Katyńską. Przez długie powojenne dekady była ona zafałszowana przez komunistyczne władze. Przez pół wieku, aż do 1990 roku, przywódcy ZSRS zaprzeczali odpowiedzialności Stalina. Zamiast tego winą za śmierć tysięcy oficerów obarczano Niemców. To właśnie kłamstwo katyńskie stanowi jeden z kluczy do utworu Kaczmarskiego. W kompozycji nie ma słowa o odpowiedzialności Sowietów, pojawia się za to ironia. Jak ustalił Jarosław Sopiński, Kaczmarski skomentował w rozmowie oej na łamach miesięcznika „Odra”: „W „Katyniu” jest przede wszystkim wizja rozkładu. To jest jedna z takich moich trwałych publikowanobsesji od dzieciństwa. Świadomość, że ziemia jest jednym wielkim grobem, że chodzimy po niezliczonych szczątkach ludzi anonimowych, że brodzi się po kostki w rozkładających się ciałach. I ten obraz mnie zawsze prześladował i w zasadzie o tym chciałem napisać.”

Pierwotnie piosenka kończyła się słowami „dół nie ominięty dla orła sokoła”, który był odniesieniem do polsko-ukraińskiej tradycji. Kaczmarski zaśpiewał ją kiedyś, w Szwajcarii, w obecności Józefa Czapskiego, który po koncercie tak to skomentował: ,,Panie Jacku, taka ponura wizja, my, którzyśmy się otarli o Katyń, śpiewamy sobie: >O pewnym brzasku w katyńskim lasku strzelali do nas Sowieci<.[…]”. Po tej uwadze Kaczmarski zmienił zakończenie piosenki,  potęgując ironiczny wydźwięk tekstu.

Opis za: Jarosław Sopiński https://www.groove.pl/jacek-kaczmarski/katyn/piosenka/266554

 

4. Marcin Styczeń „A ojciec Kolbe nie mówi nic”

muzyka i słowa: Marcin Styczeń
aranżacja – Marcin Kuczewski
produkcja: 2020 r.
czas: 4’12

Święci

Piosenka poświęcona o. Maksymilianowi Marii Kolbe z płyty Marcina Stycznia „Święci”. Franciszkanin ojciec Maksymilian trafił do w niemieckiego obozu Auschwitz 28 maja 1941 r. z więzienia na Pawiaku w Warszawie. Pod koniec lipca 1941 r. z obozu uciekł więzień Zygmunt Pilawski. Za karę zastępca komendanta Karl Fritzsch zarządził apel. Wybrał dziesięciu więźniów i skazał ich na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek, który miał żonę i dzieci. Jego życie uratował ojciec Maksymilian, który wyszedł z szeregu i wyraził chęć pójścia za niego na śmierć. Ojciec Kolbe po dwóch tygodniach męki w bunkrze głodowym wciąż żył. 14 sierpnia 1941 r. został uśmiercony przez niemieckiego więźnia-kryminalistę Hansa Bocka, który wstrzyknął mu zabójczy fenol. Kilka tygodni przed śmiercią Maksymilian powiedział do współwięźnia Józefa Stemlera: „Nienawiść nie jest siłą twórczą. Siłą twórczą jest miłość”. Polski franciszkanin został beatyfikowany przez papieża Pawła VI w 1971 r., a kanonizowany przez Jana Pawła II jedenaście lat później. Stał się pierwszym polskim męczennikiem podczas II wojny, który został wyniesiony na ołtarze.

 

 

5. Stanisław Grzesiuk „Siekiera, motyka”

wykonanie: Orkiestra z Chmielnej
czas: 1:31
produkcja: 2006 r., Album „Bal na Gnojnej”- Stanisław Grzesiuk  (The Best)

Stanisław Grzesiuk Bal na Gnojnej

Stanisław Grzesiuk, legendarny bard z Czerniakowa śpiewał i grał jak zawsze na nieodłącznej banjoli. Czasem solo, a czasem razem z kolegami, kumplami lub jak kto woli z ferajną muzykującą, rekrutującą się podobno z pośród członków Orkiestry z Chmielnej. „Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka”, „Bujaj się Fela”, „Siekiera motyka”, „Bal na Gnojnej” – to jedne z jego najbardziej znanych utworów ukazujące ducha oporu charakternych Warszawiaków.

 

 

 

 

 

 

 

 

6. Stanisław Grzesiuk  „Teraz jest wojna”

Wykonanie: Orkiestra z Chmielnej
Czas: 2’08
Produkcja: 2006 r., Album „Bal na Gnojnej”- Stanisław Grzesiuk  (The Best)

Ta piosenka opowiada o „czarnym rynku” – nielegalnym handlu, tak charakterystycznym dla życia codziennego  okupowanej Warszawy. W GG wykształciła się bowiem grupa szmuglowników – osób trudniących się zawodowo nielegalnym handlem, traktującym go jako jedyną formę zarobkowania. W Kraju Warty ze względu na powszechny przymus pracy było to niemożliwe, ale  ludność polska miała swoje sposoby. „Polakom zabrania się hodowania świń. Zadzierzysta świnka nie pokwikuje już w przydomowym chlewiku. Świnka kosztuje więzienie. Sabotaż. Żre śrutę, ziemniaki, ogołaca Rzeszę z podstawowych surowców, potrzebnych do osiągnięcia zwycięstwa. Służy wrogom, przysparza sił „polnischer Verbrecher” (polskim przestępcom). A jednak żyje, tyje, obrasta w tłuszcz… Uszka nie uszkodzone. Żadnych obrączek. Są różne miejsca chowu tego ważnego zwierzaka. A więc podwójne przepierzenie w chlewiku, piwniczka, stryszek, skrzynia zarzucona drewnem, słomą. […] Świnka ma tę właściwość, że niekiedy pokwikuje. Ucho niemieckiego policjanta wrażliwe jest na każdy szept, a cóż dopiero na kwik. Ojciec kolegi siedzi z winy dobrze już podrosłego wieprzka dwa lata.” – tak wspominał Józef Majchrzak nielegalne sposoby chowu świń. Jaka była skala tego procederu? – trudno powiedzieć, ale np.  1 lutego 1940 r. w pociągu na trasie Kalisz–Turek niemieccy policjanci skonfiskowali 284 kg mięsa oraz 95 kg kiełbasy.

 

 

7. Lao Che „Godzina W”

słowa:  Hubert Dobaczewski 
muzyka: Lao Che
czas: 3 minuty
produkcja: 2005 r.

powstanie warszawskie

Utwór pochodzi z drugiego albumu zespołu Lao Che „Powstanie Warszawskie”. Druga piosenka „Godzina W” opisuje Warszawę 1 sierpnia 1944 r. Dzień rozpoczął się w godzinach rannych, gdy w miasto ruszyły łączniczki z rozkazami rozpoczęcia walk,  setki młodych ludzi zmierzało na wytyczone rozkazami placówki. Gdzieniegdzie słychać strzały przedwczesnych potyczek z Niemcami. Zbliża się godzina  17.00. Żołnierze-harcerze z batalionu Zośka jadą tramwajem na swoją podstawę wyjściową na Woli. Autorem tekstów jest wokalista zespołu Lao Che Hubert „Spięty” Dobaczewski. Warstwa tekstowa ma charakter kompilacyjny – obok autorskich wersów „Spiętego” składają się na nią cytaty i parafrazy z innych źródeł i dzieł artystycznych, m. in.: oryginalnych przemówień premiera Stanisława Mikołajczyka, wierszy i piosenek z okresu okupacji hitlerowskiej oraz powstania warszawskiego. W „Godzinie W” wykorzystano przede wszystkim „Elegię o chłopcu polskim” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Płyta ma charakter z jednej strony słuchowiska, z drugiej albumu koncepcyjnego. Składa się na nią dziesięć utworów, które w sferze muzyczno-tekstowej są chronologicznie przyporządkowane historycznym epizodom powstania warszawskiego. Płyta spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem przez krytyków muzycznych. Michał Kirmuć na łamach „Teraz Rock” ocenił płytę jako „wyjątkowo oryginalną, frapującą i (…) mówiącą w niebanalny sposób o ważnym rozdziale rodzimej historii”, a  Marek Włodarski  na łamach  „Lampy” przyznawał, że płyta wprawia go w „szczenięcy zachwyt, w żołnierski trans, w bogoojczyźniane uniesienie”. Pisał: „Człowiekowi serce roście, człowiekowi szajba odbija i z flagą na barykady i z karabinem biec by się chciało do kolegów i koleżanek sprzed lat sześćdziesięciu”. Zwracał uwagę na budowę utworów: „erudycyjną, błyskotliwie zaczepną, jednak nie przytłaczającą quasi-intelektualizmem”. W 2005 r. zespół po raz pierwszy zagrał koncert monograficzny „Powstanie Warszawskie” w Parku Wolności w Warszawie przy Muzeum Powstania Warszawskiego, które wprowadziło nową jakość w edukacji historycznej młodych Polaków.

 

  1. De Press „Czerwona zaraza”

słowa:  Józef Szczepański, De Press
muzyka:  De Press
czas: 3’45
produkcja: 2009 r.

Czerwona Zaraza płyta Myśmy Rebelianci

„Czerwona zaraza” to piosenka napisana przez Józefa Szczepańskiego „Ziutka”  –  poety Powstania Warszawskiego,  napisana 29 sierpnia 1944 r. w obliczu upadku Starego Miasta. Jest wyjątkowo nietypowa dla jego twórczości, gdyż zwykle pisał proste teksty dla swoich kolegów, by podnieść na duchu i zabawić. Józef Szczepański „Ziutek” (1922-1944) zdołał przed wojną zdać małą maturę w Gimnazjum im. Władysława IV w Warszawie. W czasie okupacji przygotowywał się do tajnej matury. Był harcerzem 17 WDH. W 1943 r. został żołnierzem Grup Szturmowych Szarych Szeregów i otrzymał przydział do harcerskiego batalionu „Parasol”. Ukończył konspiracyjną podchorążówkę. Uczestniczył w wielu akcjach dywersyjnych, m. in. w  nieudanym zamachu na Wyższego Dowódcę SS i Policji w GG (do października 1943 r. w Kraju Warty) Wilhelma Koppego. W Powstaniu Warszawskim początkowo dowódca drużyny, przeszedł z „Parasolem” szlak bojowy z Woli (gdzie napisał niezwykle popularną  piosenkę „Pałacyk Michla”) na Stare Miasto. W swoim ostatni wierszu „Czerwona zaraza” wyraził gniew spowodowany bezczynnością Armii Czerwonej, która czekała na prawym brzegu Wisły na upadek Powstania i wykrwawienie jego oddziałów, ale przede wszystkim graniczącą z rozpaczą bezsilność wobec zalewu Polski przez sowieckie wojska i realnej groźby nowej okupacji, równie okrutnej jak niemiecka. Stąd przedstawiony w wierszu „wybór”, jaki stał przed Polakami walczącymi ofiarnie od 1 września 1939 r.: między „czerwoną zarazą” (sowietami) a „czarną śmiercią” (Niemcami). 1 września 1944 r. został ciężko ranny w czasie ewakuacji  oddziałów powstańczych do Śródmieścia, zmarł w szpitalu powstańczym.  Wiersz „Czerwona zaraza” krążył jako anonimowy w setkach odpisów, choć za jego rozpowszechnianie groziły represje ze strony komunistycznych władz bezpieczeństwa. Matka poety, która otrzymała oryginał rękopisu na jego pogrzebie  –  ukryła go w butelce i zakopała w ziemi. Fragmenty wiersza wykorzystał zespół De Press w albumie płytowym „Myśmy rebelianci. Piosenki Żołnierzy Wyklętych” wydanym w 2009 r.,  na który składają się piosenki oddziałów partyzanckich walczących o niepodległość Polski w latach 1944-1953.

 

Józef Szczepański „Czerwona zaraza”

Czekamy ciebie, czerwona zarazo,
byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
byś nam Kraj przedtem rozdarłwszy na ćwierci,
była zbawieniem witanym z odrazą.

Czekamy ciebie, ty potęgo tłumu
zbydlęciałego pod twych rządów knutem
czekamy ciebie, byś nas zgniotła butem
swego zalewu i haseł poszumu.

Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu,
morderco krwawy tłumu naszych braci,
czekamy ciebie, nie żeby zapłacić,
lecz chlebem witać na rodzinnym progu.

Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco,
jakiej ci śmierci życzymy w podzięce
i jak bezsilnie zaciskamy ręce

powiedzieć sobie, że z nas znów zak

pomocy prosząc, podstępny oprawco.

Żebyś ty wiedział dziadów naszych kacie,
sybirskich więzień ponura legendo,
jak twoją dobroć wszyscy kląć tu będą,
wszyscy Słowianie, wszyscy twoi bracia

Żebyś ty wiedział, jak to strasznie boli
nas, dzieci Wielkiej, Niepodległej, Świętej
skuwać w kajdany łaski twej przeklętej,
cuchnącej jarzmem wiekowej niewoli.

Legła twa armia zwycięska, czerwona
u stóp łun jasnych płonącej Warszawy
i scierwią duszę syci bólem krwawym
garstki szaleńców, co na gruzach kona.

Miesiąc już mija od Powstania chwili,
łudzisz nas dział swoich łomotem,

wiedząc, jak znowu będzie strasznie potempili.

Czekamy ciebie, nie dla nas, żołnierzy,
dla naszych rannych – mamy ich tysiące,
i dzieci są tu i matki karmiące,
i po piwnicach zaraza się szerzy.

Czekamy ciebie – ty zwlekasz i zwlekasz,
ty się nas boisz, i my wiemy o tym.
Chcesz, byśmy legli tu wszyscy pokotem,
naszej zagłady pod Warszawą czekasz.

Nic nam nie robisz – masz prawo wybierać,
możesz nam pomóc, możesz nas wybawić
lub czekać dalej i śmierci zostawić…
śmierć nie jest straszna, umiemy umierać.

Ale wiedz o tym, że z naszej mogiły
Nowa się Polska – zwycięska narodzi.
I po tej ziemi ty nie będziesz chodzić
czerwony władco rozbestwionej siły.

 

  1. Jacek Kaczmarski „Czołg”

słowa: Jacek Kaczmarski (wg pomysłu Włodzimierza Wysockiego)
muzyka: Jacek Kaczmarski
wykonawca: Jacek Kaczmarski
Czas: 1’37
Album Kosmopolak (1987 r.)

„Czołg” to w dramatycznym skrócie, bardzo plastycznie ukazana sytuacja, gdy wobec wybuchu Powstania Warszawskiego nastąpiło wstrzymanie ofensywy Armii Czerwonej. Dopiero po sześciu tygodniach bierności – 15 września 1944 r. – wojska sowieckie i walcząca w ich składzie I Armia Wojska Polskiego zajęły Pragę i dotarły do Wisły.  Nieudany desant na przyczółek czerniakowski spowodował poważne straty wśród polskich żołnierzy i tylko o kilka dni przedłużył agonię powstańczego Czerniakowa. Tymczasem 17 września 1944 r., w rocznicę ataku wojsk sowieckich na Polskę (17 września 1939 r.) Radio Moskwa nadawało w języku angielskim (za: A. Kunert,  Kronika Powstania Warszawskiego) „Polscy reakcjoniści z zaciekłością szkalują Czerwoną Armię. Nie potrzeba powtarzać, co ci awanturnicy i nieprzyjaciele polskiego narodu mówią. Fakty zadały im kłam. Kiedy Armia Czerwona wkroczyła na Pragę, nie znalazła ani jednego żołnierza „podziemnej” armii gen. Bora […] Historycy nie zapomną usiłowań wrogów Zjednoczonych Narodów aby poróżnić wielkich aliantów w bitwie o Warszawę”. Ludzie, „alianci naszych aliantów” zawiedli, świadomie pozostawiając walczącą Warszawę na pastwę Niemców. Tymczasem paradoksalnie, jak komentował sam Kaczmarski, czołg „maszyna stworzona do zabijania czuje więcej niż człowiek. Maszyna nie rozumie, dlaczego akurat tu, nad Wisłą, została zatrzymana, unieruchomiona, gdy przecież po to była zbudowana, aby pomagać ludziom, którzy giną w walczącej Warszawie.”

 

Czołg

 

Gąsienicami zagrzebany w piach nad Wisłą
Patrzę przez rzekę pustym peryskopem
Na miasto w walce, które jest tak blisko
Że Wisły nurt – frontowym staje się okopem.

Rozgrzany pancerz pod wrześniowym żarem
Rwie do ataku się i pali pod dotykiem,
Ale wystygły silnik śpi pod skrzepłym smarem
I od miesiąca nie siadł nikt  za celownikiem.

Krtań lufy pusta łaknie znów pocisków smaku
A łyka tylko tłusty dym z drugiego brzegu!
W słuchawkach zdjętych hełmofonów krzyk Polaków
I nie wiem, czemu rzeki tej nie wziąłem z biegu!

Dajcie mi wgryźć się gąsienicą w fale śliskie
I ogniem swoim dajcie wesprzeć barykady!
By miasto w walce, które tak jest bliskie
Bezruchu mego nie nazwało mianem zdrady!

Lecz milczy sztab i milczą pędy tataraku
Którymi mnie przed tymi, co czekają skryto
Bo ruski tank nie będzie walczył za Polaków!
Bo ruski tank zaczekać ma, by ich wybito!

Gdy się wypali już powstanie ciemnym błyskiem
Włączą mi silnik i ożywią krew maszyny,
Bym mógł obejrzeć miasto co tak bliskie
Bez walki zdobywając gruzy i ruiny!

 

  1. „Czerwone maki na Monte Cassino”

muzyka: Alfred Schütz
słowa: Feliks Konarski
wykonanie: Ola Turkiewicz z zespołem Koncertu Niepodległości

https://www.spiewnikniepodleglosci.pl/czerwone-maki-na-monte-cassino/

wykonanie: Zespół „Mazowsze”

Polska pieśń wojskowa nawiązująca do udziału 2 Korpusu Polskiego generała Władysława Andersa w sławnej bitwie o Monte Cassino (maj 1944 r.). Słowa pierwszej zwrotki i refrenu napisał w nocy z 17 na 18 maja Feliks Konarski (pieśniarz, kompozytor, poeta) z Teatru Żołnierza Polskiego. Muzykę napisał kompozytor i dyrygent Alfred Schütz. Pierwsze wykonanie odbyło się 18 maja już po zajęciu ruin klasztoru. Pieśń z towarzyszeniem orkiestry Schütza zaśpiewał wówczas Gwidon Borucki. Konarski wspominał później tamte chwile: „Śpiewając po raz pierwszy Czerwone maki u stóp klasztornej góry, płakaliśmy wszyscy. Żołnierze płakali z nami. Czerwone maki, które zakwitły tej nocy, stały się jeszcze jednym symbolem bohaterstwa i ofiary – i hołdem ludzi żywych dla tych, którzy przez miłość wolności polegli dla wolności ludzi…”. Drugą zwrotkę Konarski dopisał kilkanaście godzin później a trzecią w 1969 roku – w 25 rocznicę bitwy.

Opis za: Piotr Pacak, więcej informacji zob.:

https://www.spiewnikniepodleglosci.pl/czerwone-maki-na-monte-cassino/

 

  1. Jacek Kaczmarski „Jałta”

słowa:  Jacek Kaczmarski
muzyka:  Jacek Kaczmarski
czas: 3’45
produkcja: 1986 r. (Album „Litania”)

„Jałta” to ironiczny opis przebiegu konferencji jałtańskiej. Pod koniec II wojny, gdy stało się jasne, że  III Rzesza Niemiecka ją ostatecznie przegra i upadnie, doszło do jednego z najważniejszych spotkań przywódców koalicji antyhitlerowskiej (USA, Wielkiej Brytanii i ZSRR). W lutym 1945 r., w  pałacu położonym w Jałcie,  przywódcy „Wielkiej Trójki” ustalili wówczas kształt powojennej Europy oraz wzajemne strefy wpływów.   Jednym z najbardziej istotnych postanowień konferencji jałtańskiej było włączenie ziem polskich w sowiecką strefę wpływów, co w praktyce dla Polaków oznaczało zmianę okupacji niemieckiej na sowiecką. Zignorowano fakt, że polscy żołnierze od pierwszych dni II wojny walczyli przeciwko III Rzeszy Niemieckiej, jako sojusznik Koalicji Antyhitlerowskiej. Z tego powodu Jałta zapisała się w świadomości Polaków jako symbol zdrady.

Opis za: Jarosław Sopiński  https://www.groove.pl/jacek-kaczmarski/jalta/piosenka/266531

 

 

Wielkopolska Teka Edukacyjna

creative

Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska (CC BY-NC-ND 3.0 PL)
Więcej informacji tutaj.

Wielkopolska Teka Edukacyjna traktowana jest jako kompletny zbiór, przedziały czasowe (1939-1945; 1946-1969; 1970-1990) są zamkniętymi utworami i każde dodatkowe użycie poszczególnych elementów strony (np. zdjęć) wymaga odrębnej pisemnej zgody.

Znajdz-nas-na-facebooku