Poezja okolicznościowa
Szesnaście miesięcy pomiędzy podpisaniem porozumień w sierpniu 1980 a zdławieniem opozycji w grudniu 1981 to dla kultury polskiej czas powrotu do romantycznej tradycji. Rozkwita wówczas poezja okolicznościowa, tworzona najczęściej przez bezimiennych autorów. Często parafrazowano teksty znanych poetów, by komentować współczesne wypadki. Wykorzystywano też motywy ludowe i śpiewano nowe strofy na tradycyjną melodię. Dla poezji okolicznościowej ważne były dwie patriotyczne uroczystości – odsłonięcie w Gdańsku i Poznaniu pomników poświęconych pamięci poległych robotników.
[Odnowo]
Odnowo! Kto cię widział wtenczas w naszym kraju,
Pamiętna poro strajków, biczu na szachrajów!
O Sierpniu, kto cię widział, jak byłeś kwitnący
Szaleństwem i rozwagą, a ludźmi błyszczący,
Obfity w zdarzenia, nadzieją brzemienny!
Ja ciebie dotąd widzę, piękny zwidzie senny!
Urodzony w niewoli, okuty w powiciu,
Ja tylko jeden taki Sierpień miałem w życiu.
[anonimowa parafraza „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza]
„Postulat 22”
Przestańcie stale nas przepraszać
I mówić, że błądzicie
Spójrzcie na nasze zmęczone twarze
Szare i zmięte, jak nasze życie
Przestańcie do nas apelować
O godność i dyscyplinę pracy
Wreszcie zacznijcie się zastanawiać
Gdy do nas wołacie Drodzy Rodacy
Przestańcie wmawiać nam głupotę
Anarchię i brak doświadczenia
Zamiast klajstrować gdzie popadnie
Od siebie zacznijcie zmieniać
Przestańcie mówić o wrogości
Do ustroju i do sąsiada
Policzcie ile sami mamy
A ile możemy innym dawać
Przestańcie ludzi oszukiwać
Zamykać oczy, chować głowy
Zamieniać godność i kulturę
W olbrzymi sklep monopolowy
Przestańcie dzielić nas i skłócać
Rozdzielać punkty, przywileje
Przemilczać niewygodne fakty
Fałszować historyczne dzieje.
Przywrócić wartość wielu słowom
By już nie były pustymi słowami
By żyć z godnością i pracować
Z solidarnością między nami
Przestańcie stale nas przepraszać
I mówić, że błądzicie
Spójrzcie na nasze matki, żony
Szare i zmięte, jak nasze życie.
[utwór anonimowy,1980]
Marek Tuszewski „Pomnik”
Krzyże udręczeń wysoko wzrosły w niebo
godnością swą urągając nawałnicy dziejów.
Gruby powróz więzami solidarności splątał szczyt polskiej
Golgoty.
Dwa krzyże –
dwóch łotrów skazywanych wyrokami przeszłości
splecionych teraz ramionami w całość.
Dwa krzyże –
potężnie wsparte w ziemię zdają się trwać tu wiecznie
z woli narodu, od niepamiętnych czasów
Ten po lewicy wspólnoty piętnem znaczony,
morzony wyzyskiem i głodem i drugi, po prawicy,
kultury, tradycji broniący, wiary świadom
oba zbrukane krwią rodaków
oba nieraz w otchłani historii przekuwane
w miecz i puklerz
oba nierzadko bezsilni świadkowie rzezi braci swoich
oba częstokroć wznoszący gołą pięść przeciwko
pancerzom wrogów
oba zawsze w nadziei
oba nieraz u krańca życia krzykiem czy szeptem
powtarzający
… Jeszcze Polska….
I krzyż trzeci –
godności, honoru, wierności – najstarszy i najpotężniejszy,
zachodnim burzom oporny i wiatrom od wschodu.
Złamany, wszak zawsze korzeniami życia wrosły mocno
w ziemię, która go wydała –
młody orzeł, wykarmiony krwią ojców i płaczem matek
wyrasta wpatrzony w swych braci.
Orle biały!
Rośnij w siłę w jedności z braćmi swymi, dorastaj,
dojrzewaj, wzleć w górę –
Tobie wszak właśnie wolności kraina przeznaczona!
W górne strony wzniesiony bacz jednak, byś wolnym będąc
godności nie splamił i o braciach pamiętał,
byś po latach kolejnym krzyżem nie ostał na ziemi
Twych ojców i dziadów.
[Poznań, czerwiec 1981]