Wielkopolska Teka Edukacyjna

Literatura w okresie PRL

 

 

Gdzież jest, poeto, ocalenie?

Czy coś ocalić może ziemię?

Cóż dał tak zwany świt pokoju?

Ruinom trochę dał powojów,

Nadziejom gorycz, sercom skrytość,

A wątpię, czy obudził litość.

W cieniu stalinizmu

Pierwszym zadaniem, które literatura polska przyjęła na siebie po II wojnie światowej było utrwalić pamięć o tragicznych doświadczeniach i zmierzyć się z pytaniem: co dalej? Jak żyć w świecie, w którym rozbity został wszelki moralny ład? Powstało wiele ważnych dzieł podejmujących temat wojenny, wśród których wymienić można zbiory opowiadań: Tadeusza Borowskiego „Pożegnanie z Marią”, Zofii Nałkowskiej „Medaliony”, tomiki wierszy: Tadeusza Różewicza „Niepokój”, Czesława Miłosza „Ocalenie”. Równocześnie rozwój wypadków politycznych pokazywał, że w nowej epoce uprawianie literatury może stać się trudnym zadaniem dla kogoś, kto pragnie opisać otaczającą go rzeczywistość. Gorycz, o której mowa w zacytowanym powyżej fragmencie „Traktatu moralnego” (1948) Czesława Miłosza, stała się udziałem wielu pisarzy w Polsce. Ówczesne władze oczekiwały od twórców entuzjazmu wobec zmian politycznych w kraju i zaangażowania w popularyzację komunistycznej ideologii. Źle były widziane nie tylko światopogląd inny niż marksistowski, ale także zwykły ludzki smutek czy zwątpienie.

Podobnie jak w całym kraju, tak i w Wielkopolsce środowisko literackie poniosło wielkie straty w trakcie II wojny światowej. Ze znanych przed wojną nazwisk w 1945 powrócił do Poznania Wojciech Bąk, jeden z najbardziej prześladowanych pisarzy w komunistycznej Polsce. Nieco później trafiła tutaj Kazimiera Iłłakowiczówna, sławna poetka, pełniąca niegdyś funkcję osobistego sekretarza Józefa Piłsudskiego. Postrzegana jako przedstawicielka elity sanacyjnej Warszawy, po wojnie tułała się po kraju w poszukiwaniu pracy i mieszkania, aż w końcu osiadła, jak sama napisała, „w Poznaniu na wygnaniu”. Tak się więc złożyło, że najwyższy poziom literacki reprezentowali autorzy, dla których ważne były kwestie duchowe. Postrzegani jako pisarze katoliccy musieli zmagać się z niechęcią władz. Kazimiera Iłłakowiczówna, aby się utrzymać, udzielała lekcji języków obcych. Wojciech Bąk, ceniony przed wojną poeta religijny, od 1946 był stale nękany przez urzędników i atakowany na łamach partyjnych czasopism. Wielokrotnie sprzeciwiał się politycznym ingerencjom w życie literackie, za co od 1948 był objęty zakazem druku. Jego gwałtowne wystąpienia sprawiły, że inni pisarze zaczęli się od niego odsuwać. Po nieudanej próbie samobójczej próbował wyjechać na Zachód, ale nie udało mu się zdobyć paszportu. Wystosował w tej sprawie list do Prezydenta RP, Bolesława Bieruta [z kwietnia 1952]:

„Przyczyną, która mnie skłania do pragnienia wyjazdu na Zachód, jest przede wszystkim system cenzury, która mimo, że konstytucyjnie jest zagwarantowana wolność myśli i słowa, uniemożliwia wszelką swobodną działalność pisarską. Starałem się zawsze być uczciwym pisarzem i w żadnym okresie nie godziłem się na uleganie dyktandu administracji, uważając taki sposób postępowania za wyraz deprawacji pisarskiej, fatalny w skutkach dla samego pisarza, a całkowicie zgubny dla sztuki. […] Tego stanowiska nie zmieniłem dotychczas, nie chcąc tracić szacunku dla siebie samego oraz dla odpowiedzialnej, lecz pięknej sztuki pisarskiej. W takim stanie rzeczy uważam za najlepsze wyjście wyjazd na Zachód. Ani tutaj nie mogę rozwinąć normalnej działalności literackiej, ani też czuć się swobodnie. Szkoda z powodu mego wyjazdu nie stanie się dla Państwa żadna, gdyż nic prócz rękopisów nie zamierzam zabrać ze sobą […]”.

Pod pretekstem choroby Wojciech Bąk był dwukrotnie więziony w szpitalu psychiatrycznym, zmarł w niejasnych okolicznościach w 1961. Kazimiera Iłłakowiczówna za przyczynę złego stanu zdrowia Bąka uznała także niegodziwe działania członków Związku Literatów Polskich, którzy domagali się ubezwłasnowolnienia poety i pozbawienia go mieszkania. W czerwcu 1956 Kazimiera Iłłakowiczówna wystosowała apel do „kolegów literatów”, w którym pisała:

„Los czołowego poety i pisarza wielkopolskiego, Wojciecha Bąka, na który składa się odsunięcie od wszelkiej działalności, zamilczenie, odosobnienie i wykluczenie ze Związku Literatów budzi u Wielkopolan współczucie i zgorszenie. […] Pomijając zupełnie sprawę, w jakim stanie zdrowia psychicznego poeta się znajdował i znajduje, wydaje się rzeczą niesłychaną, by grono kolegów, zamiast bronić pisarza przyczyniało się do zaszczuwania go. […] Ten Zarząd, który przyczynił się do zamknięcia Bąka w Dziekance i wykluczenia go ze Związku, działał pod przymusem z góry w epoce, która wiele krzywd ma na swym rachunku […]”.

Wyjątkowo trudne dla literatury polskiej były lata 1949-1955. W styczniu 1949 roku na Zjeździe Związku Zawodowego Literatów Polskiej oficjalnie ogłoszono realizm socjalistyczny jako obowiązującą praktykę artystyczną. Powstawały wówczas tzw. powieści produkcyjne, które na pozór miały opisywać życie robotników, a naprawdę służyły propagowaniu ideologii partii rządzącej. Również w poezji i dramacie dozwolonymi tematami były kult pracy i komunistycznych bohaterów.

W tym mrocznym okresie najwybitniejsze dzieła ukazały się poza krajem. Wśród nich znalazł się zbiór esejów Czesława Miłosza „Zniewolony umysł” ( 1953). Odwołując się do historiozofii niemieckiego filozofia Hegla, która mówiła o nieuchronności przemian historycznych i konieczności godzenia się z nimi, Czesław Miłosz próbował wyjaśnić, dlaczego intelektualiści tak łatwo ulegali urokom marksistowskiej ideologii. „Zniewolenie”, o którym mówi tytuł dzieła, dotyczy sfery psychiki. Pisarze polscy, których postawę analizuje, nie byli więzieni fizycznie. Często wręcz przeciwnie – władze ich hołubiły. Ceną za przywileje było przywdzianie maski, uprawianie gry. Jednak zdaniem Miłosza ich motywacji nie można sprowadzić tylko do chęci zrobienia kariery. „Poza zwyczajnym strachem, poza chęcią uchronienia się przed nędzą i fizycznym zniszczeniem działa pragnienie wewnętrznej harmonii i szczęścia.”

Znakomitym dokumentem czasów stalinowskich (ale opublikowanym dopiero w 1980) jest „Dziennik 1954” Leopolda Tyrmanda. Znajdziemy w nim portrety wielu osób znanych w środowisku artystycznym, ale także wiele cennych obserwacji dotyczących życia codziennego w stalinowskiej Polsce. Swoim ciętym, niekiedy zgryźliwym stylem, Tyrmand opisuje brzydotę otaczającej go rzeczywistości, międzyludzką agresję i niekończące się kolejki. Konflikt Tyrmanda z komunizmem miał podłoże w dużym stopniu estetyczne – drażniła go tandetna sztuka, brak porządnych grzebieni, brzydkie ubrania.

Po śmierci Józefa Stalina w 1953 rozpoczął się okres tzw. odwilży, kiedy artyści zyskali nieco więcej swobody twórczej. Pierwszą opublikowaną w kraju próbą ukazania prawdy o życiu w ludowej ojczyźnie był Adama Ważyka „Poemat dla dorosłych” [1955]. Autor tego wiersza był początkowo jednym z orędowników socrealizmu, zwątpił jednak w swoje poglądy. W poemacie wyraził rozczarowanie odbudową Warszawy i opisał losy robotników budujących Nową Hutę. Wielu ludzi opuszczało rodzinne wsi, aby szukać lepszego życia w wielkich zakładach przemysłowych. Oderwani od swego środowiska, często kończyli niemal jako wykorzystywane zwierzęta robocze z hotelem robotniczym jako namiastką domu.

POZNAŃSKI CZERWIEC 1956

Ważnym wydarzeniem zarówno w polityce, jak i w kulturze polskiej był bunt poznańskich robotników 28 czerwca 1956. Śmierć protestujących upamiętniła Kazimiera Iłłakowiczówna w wierszu „Rozstrzelano moje serce w Poznaniu”. Wiersz ten powstał już 4 lipca 1956, niestety cenzura nie pozwoliła go wydrukować żadnej z poznańskich gazet. W październiku 1956, na fali krótkotrwałej odwilży, ukazał się na łamach szczecińskiego tygodnika „Ziemia i Morze”. Szerzej zaistniał w przestrzeni publicznej dopiero w 1981, po ogłoszeniu go w „Biuletynie Informacyjnym KZ NSZZ Solidarność” i przedrukach w licznych innych czasopismach.

Kilku poznańskich prozaików próbowało poświęcić wydarzeniom Czerwca swoje powieści, lecz często przegrywali potyczki z cenzurą. W 1980 Krystyna Kofta opublikowała książkę „Wióry”, w której zawarła wspomnienie Poznania z 1956 zachowane w pamięci dziecięcej paczki z jednego podwórka. W usta jednego z bohaterów włożyła słowa swojego ojca, komentującego śmierć młodego człowieka podczas zamieszek.

W czasach „małej stabilizacji”

Przemiany polityczne, jakie miały miejsce w 1956 roku, doprowadziły także do zmian istotnych dla kultury. Złagodzono cenzurę, dopuszczono do druku książki pisarzy zachodnich, a także polskich pisarzy emigracyjnych. Równocześnie dochodzą do głosu młodzi twórcy. W Poznaniu powstała Grupa Literacka „Wierzbak”, która jako swoją pierwszą wspólną wypowiedź ogłosiła w 1957 zbiór wierszy miłosnych „Liść człowieka”. W czasach upolitycznienia literatury decyzja poety, by pisać awangardowe wiersze poświęcone miłości, nosi już znamiona buntu.

Druga połowa lat pięćdziesiątych to także czas poszukiwania nowych środków wyrazu w prozie. Po schematycznych, propagandowych powieściach socrealistycznych wielką odmianę przyniosły opowiadania Marka Hłaski. Publikowane początkowo w czasopismach, potem w ogłoszonym w 1956 roku tomie „Pierwszy krok w chmurach”, zyskały wielką popularność i doczekały się w następnych latach wznowień i licznych naśladowców.

W utworach Marka Hłaski brak bohatera pozytywnego, praca fizyczna ukazana jest jako udręka. Jako pierwszy opisał pijacką twarz Polski ludowej.

W sobotę centrum miasta wygląda tak samo jak w każdy inny dzień tygodnia. Jest tylko więcej pijanych; w knajpach i barach, autobusach i bramach – wszędzie unosi się zapach przetrawionego alkoholu. W sobotę miasto traci swoją pracowitą twarz – w sobotę miasto ma pijaną mordę (z opowiadania „Pierwszy krok w chmurach”).

Bohaterowie jego opowiadań to ludzie nieszczęśliwi – zniszczeni przez wojnę i harówkę, nienawidzący swego życia, zgorzkniali, samotni. Nawet miłość nie przynosi szczęścia; para zakochanych z tytułowego opowiadania pada ofiarą ataku lumpów z przedmieścia. Agresja ludzi prymitywnych wypływa z nudy i poczucia bezsensu życia. Ucieczką przed jałową monotonną egzystencją staje się alkohol, stąd knajpa, bar, budka z piwem to miejsca często opisywane.

Kronikarzem PRL-u bywał często nazywany Marek Nowakowski, autor zbiorów opowiadań „Ten stary złodziej” (1958) i „Benek Kwiaciarz” (1961). Są to opowieści z życia nizin społecznych w powojennej Warszawie i okolicach. Wśród bohaterów pojawiają się włamywacze, prostytutki, paserzy, kapusie, ekspedientki, bezdomni. Miejscem akcji jest często melina lub więzienna cela, fabuła obejmuje planowanie lub wspominanie jakiegoś kryminalnego występku. Język prosty, czasem wulgarny. Jednak nie jest to tylko zapis życia jakiegoś wąskiego, wyjątkowo brutalnego środowiska. W tych opowiadaniach odbija się szarość rzeczywistości wielu miast i miasteczek.

W czasach PRL-u istnienie cenzury narzucało ograniczenia autorom utworów realistycznych, pewną swobodę mogło przynieść twórcy sięgnięcie po kategorię groteski. W 1957 ukazał się pierwszy tom opowiadań Sławomira Mrożka „Słoń”. Czarny humor, ironia, sarkazm nowelek szybko przyniosły popularność ich autorowi. W potocznym obiegu pojawiło się powiedzonko jak z Mrożka , którym posługiwano się w opisywaniu absurdalnych sytuacji. Odnajdywano w tej twórczości obraz rzeczywistości, chociaż rozdęty i karykaturalnie zdeformowany. Autor często obśmiewa arogancję urzędników, piętnuje ich żądzę władzy i absurdalne poczynania. Zwykły człowiek jest bezradny wobec instytucji państwowych, ale także zdezorientowany w świecie, gdzie panuje kult nauki i postępu.

Nadzieje na głębokie zmiany w Polsce szybko przyniosły rozczarowanie. Kiedy w 1962 Tadeusz Różewicz ogłosił sztukę „Świadkowie albo nasza mała stabilizacja”, jej podtytuł szybko zyskał popularność jako określenie czasów ograniczonej wolności i stopniowo poprawiającej się sytuacji materialnej. Ostatecznie socjalistyczna władza ujawniła ponownie swoją agresywną stronę w marcu 1968. Pierwszą dobitną reakcją na antysemicką i antyinteligencką politykę polskiego rządu był opublikowany na emigracji tomik Kazimierza Wierzyńskiego „Czarny polonez”. Mimo oddalenia poeta udowodnił swoją doskonałą znajomość realiów życia w kraju. W wierszu „Do towarzysza Wiesława” mówił o rozczarowaniu Polaków postawą Gomułki, w „Wyprawie fenickiej” o nowej cesze narodowej – zamiłowaniu do drobnego handlu, w „Wyprawie naukowej” o inteligenckiej nędzy. W ironiczny i gwałtowny sposób rozbił złudzenie jakiejkolwiek stabilizacji.

 

W czasach „małej apokalipsy”

 

Brutalne wystąpienia przedstawicieli władzy w Marcu 1968 roku po raz kolejny podkopały zaufanie Polaków nie tylko do poczynań rządzących, ale i do ich języka. Coraz silniejsza stawała się świadomość kłamstw propagandy. Na przełomie lat 60. i 70. doszła do głosu nowa generacja twórców, nazywanych przez krytykę najczęściej pokoleniem ’68 lub Nową Falą. Do najwybitniejszych przedstawicieli tego nurtu należą związani z Poznaniem poeci Stanisław Barańczak, Ryszard Krynicki. Obydwaj studiowali polonistykę na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, założyli grupę poetycką „Próby”. Ich wiersze ukazują świadomość młodych ludzi, którzy II wojnę światową znali z opowieści rodziców, a dorastali już w PRL. Partyjne przemówienia, natrętna propaganda transparentów i gazet były ich codziennością. Poezja miała stać się poszukiwaniem prawdy.

Ważny dla polskiej kultury był rok 1976, kiedy ukształtowały się podstawy zorganizowanej opozycji politycznej i tzw. kultury niezależnej. W Polsce powstaje drugi, nieoficjalny system obieg wydawniczy. Powstają wydawnictwa podziemne, jak „NOW-a”, „Krąg”, „Przedświt”, „KOS”. Ukazują się także czasopisma: „Zapis”, „Puls” , „Res Publica”, „Kultura Niezależna”, „Głos”. W ten sposób publikowane są teksty, którym cenzura uniemożliwiła oficjalne zaistnienie.

Natomiast w życiu przeciętnego obywatela PRL pejzaż codzienności budują coraz bardziej powszechne blokowiska i narastające trudności gospodarcze. Ten na pozór bylejaki materiał zyskuje pod piórem Stanisława Barańczaka znakomitą formę. Zwłaszcza poetyckie cykle: „Kątem u siebie (Wiersze mieszkalne)” i „Dojść do lady (Wiersze nabywcze)” cechują się wyjątkowo silną wymową.

Poetycka refleksja nad miejscem jednostki w zbiorowości staje się niepokojąco konkretna, gdy poeta wyprowadza ją z opisu niedoli Polaków mieszkających w „jamach z betonu” i stłoczonych w kolejkach.

Poetycki opis życia mieszkańców blokowiska można znaleźć także w prozie Mirona Białoszewskiego. W 1973 ukazały się „Donosy rzeczywistości”, notatki z dziewiątego piętra „mrówkowca”. Przez cienkie ścianki docierają wszystkie dźwięki, poeta zapisuje rozmowy i odgłosy, utrwala konflikty międzyludzkie i awarie techniczne. Nawet brak prądu, stukot butelek czy windy, cieknący kran może stać się tematem noweli.

Autorka: Barbara Ksit

Wielkopolska Teka Edukacyjna

creative

Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska (CC BY-NC-ND 3.0 PL)
Więcej informacji tutaj.

Wielkopolska Teka Edukacyjna traktowana jest jako kompletny zbiór, przedziały czasowe (1939-1945; 1946-1969; 1970-1990) są zamkniętymi utworami i każde dodatkowe użycie poszczególnych elementów strony (np. zdjęć) wymaga odrębnej pisemnej zgody.

Znajdz-nas-na-facebooku